🐷 Jestem Mężatką Zakochałam Się
" Jestem mężatką, której poczucie wartości zmalało, ponieważ nikt już na mnie nie patrzy i zachowuję się jak zdesperowana lafirynda. " Ich bin verheiratet , kein Mann guckt mir nach und darum wink ich wie ein verzweifeltes Flittchen.
Tłumaczenia w kontekście hasła "razu się zakochałam" z polskiego na angielski od Reverso Context: W tym tygodniu spróbowałem tej kombinacji i od razu się zakochałam
Tłumaczenie hasła "jestem mężatką" na angielski. I'm married I am married. I'm a married woman. I've been married. I have been married. I am a married woman. I've got a husband. Pokaż więcej. Ale jak wiesz, jestem mężatką.
Käännös sanasta "jestem mężatką" kielelle suomi . naimisissa, olen ovat suosituimmat käännökset sanasta "jestem mężatką" kielelle suomi. Esimerkki käännetystä lauseesta: Ona jest mężatką, a jej mąż tam będzie. ↔ Laura on naimisissa, ja hänen miehensä on siellä.
zietaknikola on November 23, 2023: "hejka! dzięki @flowonglow mam przyjemność testować ich wspaniale kosmetyki już po raz drugi!"
– Jestem mężatką, bo zakochałam się w moim obecnym mężu. Nie wyobrażam sobie, by nie zalegalizować związku. Przecież każda kobieta marzy o pierścionku, białej sukni.
Tłumaczenia w kontekście hasła "jestem mężatką" z polskiego na włoski od Reverso Context: Mam 22 lata i jestem mężatką. Tłumaczenie Context Korektor Synonimy Koniugacja Koniugacja Documents Słownik Collaborative Dictionary Gramatyka Expressio Reverso Corporate
Zakochałam się w chłopaku Który był dla mnie marzeniem Przecierpiałam pierwszą miłość Myśląc, że się zmienię. Zakochałam się powtórnie Znowu bez pamięci Robiłam co mogłam Na nic szły dobre chęci. Gdy wreszcie od drugiego Bólu uciekłam "Nigdy już się nie zakocham" W duszy sobie przyrzekłam
Zarejestrowany: 2010-05-27. Posty: 102. Odp: tęsknie, czekam i cierpie kochanka. Tak szczerze to nie jest mi Ciebie żal, ponieważ wiedziałaś, że kocha żonę sam Ci o tym powiedział, ale mimo wszystko w to się pchałaś, być może miałaś gorszy dzień i się z nim przespałaś trudno, ale powinien to być jeden raz on miał żonę
Tłumaczenia w kontekście hasła "jestem mężatką" z polskiego na hiszpański od Reverso Context: Bzykaliśmy się parę razy, teraz jestem mężatką.
Tłumaczenia w kontekście hasła "szaleńczo się zakochałam" z polskiego na angielski od Reverso Context: Kiedy miałam 18 lat, szaleńczo się zakochałam w dziewczynie na pierwszym roku studiów.
Re: Już jestem mężatką! Gratulacje 🙂 Ja też juz jestem mężatką, 6 listopada powiedziałam sakramentalne TAK, jestem bardzo szczęśliwa mój mężuś oczywicie też. Miałam obawy o swoje samopoczucie na weselu czy podołam tym 100 osóbkom które przyszły dla nas, ale wszystko się udało, też przetańczyłam całą noc.
Q7Yc. fot. Adobe Stock Powinna pani położyć się na desce i wykonywać ruchy harmonijne i płynne – ratownik uśmiechał się życzliwie. – O, tak – zademonstrował. – Młóci pani ramionami wodę i się przy tym męczy. A to nie na tym polega. Pływanie ma być przyjemnością. Trzeba powoli, bo się pani nałyka wody. – Nic mi nie wychodzi – mruknęłam – Robię z siebie widowisko, prawda? – przetarłam dłonią oczy. – A skąd ten pomysł? Pani uczy się pływać, a ja jestem od tego, żeby pomóc. Proszę się nie przejmować i ćwiczyć . To właśnie na basenie poznałam Piotra. Starszy ode mnie, przystojny i wysportowany mężczyzna od razu zwrócił moją uwagę. Ja też chyba wpadłam mu w oko, bo zawsze gdy przychodziłam z dziewczynkami uśmiechał się do nas, służył radą i pomocą. Poświęcał swój wolny czas, często zostawał po godzinach. Miał mnóstwo cierpliwości dla mnie i moich córek. Żadna z nas przecież nie umiała pływać... Jakoś tak wyszło, że raz po basenie poszliśmy całą czwórką coś zjeść, potem spotkaliśmy się przypadkiem na spacerze. Dobrze się nam rozmawiało. Zaczęliśmy się spotykać. Najpierw po kryjomu, żeby nikt nic nie wiedział, potem coraz śmielej. Z Piotrem było cudownie. Spełniał moje życzenia, zanim zdążyłam je wypowiedzieć na głos. Wypiękniałam, czułam się seksowna i kobieca. Był tylko jeden problem – byłam mężatką Prawda była taka, że od dawna małżeństwo moje i Tomka istniało tylko na papierze. Nie łączyło nas żadne uczucie, ale mieliśmy dzieci. To dla nich udawałam, że wszystko jest w porządku. Całą swoją miłość przelałam na córki. Razem spacerowałyśmy, jeździłyśmy do zoo. Chciałam, żeby były mądre i ciekawe świata. Dlatego zapisałam je na różne zajęcia pozalekcyjne. Dziewczyny uczyły się angielskiego i francuskiego, chodziły na lekcje tańca, karate, basen. Były uśmiechnięte i szczęśliwe. I pewnie schowałabym swoje własne potrzeby i marzenia do kieszeni, gdyby właśnie nie Piotr. – Po co ty tkwisz w tej parodii małżeństwa? – pytał wiele razy – Rozwiedź się. Stworzymy prawdziwą rodziną . – Boję się – oponowałam. – Tomek jest mściwy. Nawet nie chcę myśleć, co on może zrobić, gdybym zdecydowała się odejść. Poza tym, co powiedzą dziewczynki? One nie wiedzą, że się spotykamy... Piotr, one potrzebują ojca . – Przecież ty im go nie zabierasz. Dogadacie się z Tomkiem. Nie proponuję ci przeprowadzki za granicę, tylko do mnie. Zacznij w końcu myśleć o sobie. Ty też zasługujesz na szczęście Zamyśliłam się. Pewien pisarz Scott Fitzgerald napisał, że szczęście to dziwna rzecz. Właściwie nigdy go człowiek nie widzi, nie docenia, ale zawszy o nim marzy. Widzi, że był szczęśliwy wtedy, kiedy to szczęście minęło i nigdy go nie dostrzega kiedy trwa. Dlaczego moje małżeństwo nie wytrzymało próby czasu? Przecież wyszłam za Tomka z miłości. A może to jednak wcale nie była miłość? Pracowałam wtedy w księgarni i właśnie tam poznałam Tomka. Polubiłam go dlatego, że jego pasją, tak jak i moją, były książki. Godzinami mogliśmy rozmawiać o ostatnio przeczytanej powieści. Tomek ujął mnie swoją delikatnością, czułością... Taką nieporadnością. Jakże był inny od mojego stanowczego ojca. Podobał mi się. Pamiętam nasze pierwsze spacery, nieśmiałe pocałunki. Zakochałam się w nim bardzo szybko. Był moim pierwszym prawdziwym chłopakiem, a ja przecież marzyłam o miłości, mężu, dzieciach. Może dlatego wydawało mi się, że chwyciłam Pana Boga za nogi. Nie zwracałam uwagi na to, że Tomek ciągle chodzi w jednych spodniach, że nie przeszkadzają mu oberwane guziki czy brudny sweter. Zdziwiło mnie, że mieszka w małej kawalerce z matką i dwiema siostrami. „Trochę tu ciasno” – pomyślałam przy pierwszej wizycie, ale zaraz o tym zapomniałam, bo przygotowania do ślubu przysłoniły mi cały świat. Po weselu zaczęło się normalne życie. Zamieszkaliśmy u moich rodziców. Wprawdzie Tomek zrobił dodatkowe wejście na nasze piętro i byliśmy tak jakby oddzielnie, ale to był już pierwszy zgrzyt w moim różowym świecie. Ojciec nie wtrącał się w moje życie, za to krytykował ciągle Tomka. A to, że niezaradny, a to, że nie ma mieszkania, a to, że zarabia grosze. Nie zwracaliśmy z Tomkiem uwagi na to gadanie tylko cieszyliśmy się sobą. Kilka miesięcy później zaszłam w ciążę. Urodziłam śliczną i zdrową dziewczynkę. Niestety, Tomek okazał się kiepskim ojcem. Nie chciał kąpać, przewijać ani karmić małej. W ogóle niewiele rzeczy go interesowało. – Chodź, pójdziemy na spacer. Jest tak ślicznie – prosiłam go tyle razy. – Daj mi spokój. Jestem zmęczony. Zresztą, gdzie tu chodzić z tym wózkiem – odburkiwał niegrzecznie. – A poza tym, w mojej rodzinie, to mama z nami biegała na spacery, ojciec był od zarabiania pieniędzy. Cóż było robić. Zaciskałam zęby, żeby się nie odciąć, że jakoś niewiele tych pieniędzy zarabia i szłam sama z Iwonką. Tylko było mi strasznie przykro, bo wieczorami na spacery wychodzili zakochani, rodziny z dziećmi. Uśmiechnięci, weseli, trzymali się za ręce... A ja? Zawsze tylko z córeczką. Przychodziłam do domu i płakałam. Tomek tego nie rozumiał. Uważał, że wymyślam sobie problemy z nudów. – Justyna, siedzisz cały dzień w domu, nie pracujesz, możesz chodzić na spacery, kiedy chcesz – mówił. – A ja, jak się nabiegam w pracy, to w domu marzę o tym, aby położyć się i odpocząć. Starałam się go zrozumieć, ale coraz częściej dochodziło między nami do kłótni. Mój mąż uważał, że ja w domu odpoczywam. Dlatego chciał, żebym gotowała, prała, sprzątała i prasowała. Miałam być takim: przynieś, wynieś, pozamiataj. Nie liczyły się moje marzenia, potrzeby czy aspiracje. Chwilę dla siebie miałam tylko wtedy, kiedy Iwonka spała. Było mi ciężko. Tym bardziej, że zaszłam w ciążę po raz drugi. Przepłakałam wtedy cały tydzień. Myślałam, że odchowam małą, pójdę do pracy i trochę odetchnę. A tu taka wpadka. Mąż, gdy się dowiedział o dziecku, nawet się ucieszył. – To super – usłyszałam. – Zawsze chciałem mieć dużą rodzinę. Myślę teraz, że powód tej radości był inny. Po prostu liczył na to, że będę cały czas siedziała w domu i wychowywała dzieci. – Będziesz mi pomagał? – spytałam nieśmiało. – Justyna, nie zaczynaj znowu. Przynoszę pieniądze, ptasiego mleka ci nie brakuje, a ty swoje – oświecił mnie. Rzeczywiście, mąż w pracy awansował, mieliśmy więcej pieniędzy, ale i potrzeby wzrosły. Dwójka dzieci, samochód, życie – to pochłaniało lwią część jego dochodów. Denerwowało mnie, że muszę go prosić o każdy grosz. – Daj mi pieniądze na zakupy – mówiłam na przykład. – Dobrze – słyszałam. Po czym wychodził rano do pracy, nie zostawiając mi ani złotówki. – Oj, zapomniałem – tłumaczył się wieczorem. – Ale mogłaś pójść do rodziców, pożyczyć. Przecież bym oddał. No tak. Ja jednak nie chciałam od nikogo nic pożyczać. Dlatego, kiedy dziewczynki skończyły 4 i 3 latka zapisałam je do przedszkola, a sama poszłam do pracy. Nie było łatwo coś znaleźć, ale w końcu się udało. Zatrudniłam się jako pomoc stomatologiczna. Wiele zawdzięczam mamie, bo bardzo dużo pomagała mi przy dzieciach. Tomek kręcił trochę nosem, że ciągle nie ma mnie w domu, ale doszliśmy do porozumienia. Muszę powiedzieć, że trochę odżyłam. Poznałam nowych ludzi, zaczęłam chodzić na siłownię, umawiałam się z koleżankami na pogaduchy przy kawie. Dostrzegłam w końcu, jak zapuścił się mój mąż. – Tomek, weź się za siebie. Brzuch ci urósł, wiecznie jesteś nieogolony, zrób coś z tym. – Proszę, proszę, jaka hrabina się znalazła. Kiedyś ci to nie przeszkadzało – szydził ze mnie... i kładł się wieczorem do łóżka, nie biorąc prysznica. – No co, już ci się nie podobam? Koleżaneczki mają lepszych mężów? – ironizował, kiedy nie chciałam się z nim kochać. – Daj spokój. Przecież ty śmierdzisz, jesteś cały spocony! Nie możesz się umyć?! – Nie będę się codziennie kąpał. Wystarczy, że ty i dziewczynki chlapiecie się kilka razy dziennie – to była jego najczęstsza odpowiedź. – Justyna, musisz podjąć jakąś decyzję – dobiegł mnie głos Piotra. – Naprawdę cię kocham. Jesteś kobietą mojego życia. Nie będę przez lata spotykał się z tobą ukradkiem, żeby przypadkiem ktoś nas nie zobaczył razem. Jeśli martwisz się o dziewczynki, to niepotrzebnie. Wiesz, że je lubię. Myślę nawet, że z czasem mógłbym je pokochać, a i one chyba mnie akceptują. Nie chcę ciągle czuć się jak zbiegły więzień. Tak dalej być nie może. – Porozmawiam z nim dzisiaj – obiecałam, bo już też miałam dosyć tej dwuznacznej sytuacji. Bałam się przebiegu tej rozmowy. Mój mąż potrafił być wulgarny. Podświadomie czułam już, jak to będzie wyglądać. I nie pomyliłam się. – Tobie odbiło na stare lata? – spojrzał na mnie z niedowierzaniem. Aż drgnęłam, tak mi się przykro zrobiło. Ostatecznie, 42 lata to jeszcze nie starość. – Nie. Nic mi nie odbiło. Chcę rozwodu – oznajmiłam stanowczo, chociaż wszystko się we mnie trzęsło. – A kogo sobie przygruchałaś? – spytał. – Daj spokój, przecież od dawna żyjemy obok siebie. To nie jest ważne. – Ty dziwko! – zaczął krzyczeć. – To tak? Jesteś ze mną, a przyprawiasz mi rogi z jakimś gachem? I jeszcze robisz minę męczennicy i mówisz, jaka to byłaś nieszczęśliwa? Ty szmato, leć do swego kochanka, no już, na co czekasz? – podbiegł do szafy i zaczął wyrzucać z niej moje ubrania . – Dlaczego nie rozumiesz, że ciebie nie kocham, nie chcę z tobą być? – rozpłakałam się. – Nie możemy porozmawiać, jak cywilizowani ludzie? Musisz się tak zachowywać? – Możesz sobie płakać, święta krowo. Nie wzruszą mnie twoje łzy – patrzył na mnie ze złością. – A dzieci zostaną ze mną. Nie pozwolę, żeby patrzyły na to, jak ich matka się puszcza. – Od kiedy obchodzą cię dzieci? – też zaczęłam krzyczeć. – Zawsze ci przeszkadzały, nigdy się nimi nie interesowałeś. – Ciekawe, kto przez te lata na nie pracował, co? Miałaś na wszystko, ale tobie zawsze było mało, zawsze chciałaś więcej. Beze mnie będziesz nikim, rozumiesz? Ten gość też wkrótce cię zostawi, a dziewczyny zrozumieją, że ich matka to zwykła puszczalska. – Nie waż się tak do mnie mówić – skoczyłam na niego z pięściami. – A kto mi zabroni? Ty? – popchnął mnie na łóżko i założył kurtkę. – Jak wrócę ma cię tu nie być! Postanowiłam nie płakać choć w gardle dusiło mnie z żalu i upokorzenia. Musiałam szybko spakować rzeczy swoje i dzieci. Wiedziałam, że Tomka tak naprawdę nie obchodziły dziewczyny. Mówił tak tylko po to, żeby zrobić mi na złość. Odebrałam córki ze szkoły i przeprowadziłam się do Piotra. Wieczorem rozdzwoniła się moja komórka. – Zniszczę cię, ty szmato – to był Tomek. – Ludzie będą wytykać cię palcami, nie będziesz miała życia. Zobaczysz, już ja się o to postaram. Rozłączyłam się i kiedy telefon ponownie zadzwonił, nie odebrałam. Następnego też nie. Po kilku próbach mój mąż zaczął zasypywać mnie wulgarnymi sms-ami. – Musisz być silna – Piotr próbował dodać mi otuchy. – On wyładowuje na tobie swoje kompleksy. Kocham cię. Damy sobie radę. Musiałam w końcu wytłumaczyć córkom, co się dzieje. Bałam się ich reakcji, ale zupełnie niesłusznie. One już dawno zrozumiały. Przytuliłyśmy się do siebie. – Nie pozwolę was skrzywdzić – powiedział Piotr, głaszcząc mnie po włosach. Rozwiodłam się z Tomkiem. Tylko ja wiem, ile mnie to kosztowało zdrowia. Nie obyło się bez przysłowiowego prania brudów i wyciągania wszystkich spraw rodzinnych, ale było warto. Piotr to prawdziwy mężczyzna – zadbany, szarmancki, kulturalny. Sprawia, że czuję się piękną i pociągającą kobietą. Zaskoczył mnie ostatnio, zabierając do teatru, na kolację, a później do zarezerwowanego wcześniej pokoju w hotelu, gdzie spędziliśmy upojną noc. Z Tomkiem przez te wszystkie lata byłam co najwyżej w kinie. Na hamburgera szkoda mu już było pieniędzy. Burza już przeszła, grzmoty ustały, lecz nadal lało jak z cebra. Siedziałam przy stole w kuchni i piłam herbatę z cytryną. Byłam sama. Piotr zabrał dziewczynki na basen. Rozejrzałam się po swojej nowej kuchni – takiej czystej i przytulnej. W domu panowała kompletna cisza. Byłam dumna z naszego M-5. Przestronne mieszkanie, w którym każda z dziewczynek miałaby swój pokój, to było moje marzenie od... dziesięciu lat. „Tyle się zmieniło” – myślałam. „Nowe mieszkanie, kochany mężczyzna, jestem szczęśliwa. Warto było przejść przez piekło, by znaleźć się w niebie”. Z rozmyślań wyrwał mnie hałas w przedpokoju i śmiechy dziewczynek. – Jesteście już? – wyjrzałam z kuchni. – Już się za wami stęskniłam – powiedziałam i spojrzałam w oczy Piotra. Dobrze mieć prawdziwą rodzinę. Więcej prawdziwych historii:„Siostra z dnia na dzień zaczęła odmawiać mi pomocy. Przecież to dla niej tylko chwila, a do tego jesteśmy rodziną!”„Mąż odszedł do innej, bo przy mnie nie mógł nic osiągnąć. Po roku wrócił z podkulonym ogonem, a ja go przyjęłam”„Matka mnie nie kochała, bo byłam grubym dzieckiem. Ojciec też nie, bo nie potrafiłam zatrzymać jej w domu”
« Wróć do tematów mam ma a zakochaam si w innym zakochaam si w innym mczynie mam męża a zakochałam się w innym jestem matk a podoba mi si inny zakochałam się w innym zakochalam sie w innym mezczyznie czy matka moe si zakocha ponownie myślę o innym mężczyźnie mam męża i zakochałam się w innym co robic gdy zakochalam sie w obcym mezczyznie mezatka zakochana w innym mezczyznie jestem matk a myl o innym jestem mezatka i zakochalam sie matka zakochana w innym matka zakochana w kawalerze Do góry strony: zakochałam się w innym mężczyznie a jestem męzatką
Jestem mężatką od 3 lat. Wydawało się, że to ten jedyny wybrany i w ogóle wszystko było takie cacy na początku. Jednak czas pokazał swoje i nie wiem, co dalej. Nie czuję się szczęśliwa w tym związku, mam już czasem dość i ochotę wyjść i nie wracać. Nie chcę być kimś na siłę. Poznałam kogoś i czuję się kochana. Czy mężatka może się zakochać? Czy jest to coś złego i czy bywa tak w związkach, że po czasie okazuje się, że nie pasuje się do siebie? Bo ja uważam, że my nie pasujemy, to jakby dwa różne światy... Szkoda, że dopiero teraz to dostrzegłam. Witaj! Każdy ma prawo się zakochać i każdy ma prawo dążyć do własnego szczęścia, chociaż nie u każdego wywołuje to takie same konsekwencje w życiu. Z pewnością postępowanie z takim zakochaniem, z którym ty masz do czynienia, będzie trudniejsze niż jeśli zakochałabyś się będąc w stanie wolnym. Co robić? Przede wszystkim na razie zachować spokój i rozwagę. Miłość tylko pozornie jest "ślepa". Często tylko chcemy, aby taka była. Na razie powalcz o swoje małżeństwo - przecież z jakiegoś powodu się na nie zdecydowałaś. Także pewnie wtedy uważałaś, że jesteś zakochana. To pewne, że ciągłe życie razem wiele zmienia, ale nie można tak szybko przekreślać swoich własnych decyzji. Może jeszcze coś da się zrobić? Wiele par po kilku latach małżeństwa przechodzi kryzysy, ale one są rozwiązywane i przechodzi się przez nie. Ale czy warto w twoim przypadku? Tego dokładnie nie wiem, ale może chociaż da ci to satysfakcję, że zrobiłaś wszystko, co możliwe? Nie skacz jak ćma z jednego zauroczenia do drugiego. Nie uciekaj tylko dlatego, że pojawiają się trudności, bo w każdym związku one są i trzeba sobie z nimi radzić, a nie reagować zmianą partnera. Pamiętaj, że odpowiedź naszego eksperta ma charakter informacyjny i nie zastąpi wizyty u lekarza. Inne porady tego eksperta Tatiana Ostaszewska-Mosak
- Miłość to nie grzech. Zakochałam się w księdzu. Oprócz nas dwojga nikt nie wie o tym uczuciu. To normalny, zdrowy facet. Tyle, że wykonuje taki "zawód" - pisze na forum jedna z przypadków nieszczęśliwej (a może szczęśliwej?) miłości do księdza jest znacznie więcej. I to nie chodzi o nastolatki, podlotki, które co rusz mają inny obiekt westchnień. Chodzi o kobiety dojrzałe, które wiedzą, na czym świat stoi i że taka miłość jest zakazana. Pierwsza historia: - Od lat nie chodziłam do kościoła. Przestałam wierzyć. No bo jak wierzyć, skoro okazało się, że jestem bezpłodna, mąż mnie zostawił dla młodszej, z którą ma już dziecko, straciłam dobrze płatną pracę w korporacji i teraz sprzedaję w sklepie… Nie chciałam kolejnymi swoimi historiami obarczać koleżanek i kuzynek. Postanowiłam pogadać przy konfesjonale o moich problemach. Spowiedzi słuchał młody, przystojny ksiądz. Próbował tłumaczyć mi, pocieszyć mnie… Miał taki miły głos. Gdy odeszłam od konfesjonału, ukradkiem zerkałam w jego stronę. Uśmiechnął się do mnie. Chyba wtedy "to" się zaczęło. Zaczęłam chodzić na mszę. Uczestniczyłam w rekolekcjach, które on prowadził. Wszystko po to, żeby być blisko niego. Zaczęliśmy ze sobą dużo przebywać. Wymieniliśmy się numerami telefonów. Po paru miesiącach wyznałam mu, że się zakochałam. Nie miałam przecież nic do stracenia. Powiedział, że wie… Też nie byłam mu obojętna. Dodał jednak, że wcześniej wybrał inną drogę, że z niej nie zrezygnuje, trwał przy swojej wierze. Spotykaliśmy się dalej. Były wspólne pielgrzymki, oazy, przygotowania dzieci pierwszokomunijnych. Nie było żadnego seksu, przytulania, pocałunków, ale bez takich gestów i współżycia miłość też jest możliwa. Taka piękna, czysta, niewinna, sekretna. Boże, co powiedzieliby moi rodzice, gdyby się dowiedzieli, a co proboszcz parafii, w której służył mój ksiądz? Po roku mój ukochany został przeniesiony do innej parafii, ponad 100 kilometrów od mojego miasteczka. Nie zapomniałam o nim. To on zerwał kontakt. Gdy osiadł w nowej parafii, wymienialiśmy się jeszcze przez jakiś czas mailami, sms-ami. Po kilku tygodniach on przestał mi odpisywać. Po paru miesiącach poznałam dobrego człowieka. Jestem jego żoną od pół roku. A ksiądz? Powiem tak: czas leczy rany. Kobietom, które mają podobne rozterki radzę: "Ksiądz oddał serce Bogu, a Ty zakochasz się jeszcze wiele razy".Druga historia: - Spodobał mi się ksiądz z mojej parafii. Chodziłam nawet 2 razy dziennie do kościoła, byle go zobaczyć, do spowiedzi, gdy wiedziałam, że on słucha, chodziłam nawet co półtora tygodnia. Opowiadałam mu o swoich perypetiach, czasem zmyślałam, żeby tylko dłużej mu opowiadać i być przy nim. A on słuchał, doradzał. Któregoś dnia wziął mnie za rękę. Nic nie mówił, popatrzył w oczy. Rozumieliśmy się bez słów. Wymykałam się z domu i biegłam do jego mieszkanka na plebanię. Uprawialiśmy seks. Byłam jego pierwszą kobietą, on moim pierwszym facetem. Nie mówiliśmy o przyszłości, chociaż po cichu liczyłam, że przestanie być kapłanem. Nie przestał. Nie chciałam tak dalej żyć. On nie chciał odejść z kościoła. Poznałam kogoś. Powiedziałam mojemu księdzu, że w moim życiu pojawił się pewien inny mężczyzna. Do dziś pamiętam jego słowa: "Ja ci nie dam nic więcej niż to, co teraz. Ułóż sobie na nowo życie, uporządkuj. Mnie traktuj jako epizod". Dziś jestem szczęśliwą mężatką z człowiekiem, który uchyliłby mi gwiazdki z nieba. Odliczam dni do porodu naszego pierwszego dziecka. Miłość do księdza to zazwyczaj miłość niespełniona. Jedni współczują tajkiej kobiecie. Inni mówią wprost: Wystawiasz księdza na pokuszenie? Tylko dlatego, że się w nim zakochałaś? Miej trochę rozumu w główce i skończ to jak najszybciej. Przestań nawet chodzić do kościoła, że by go uniknąć. On raczej nie porzuci kapłaństwa z twojego powodu. Tak, jak małżonkowie podczas ślubu składają przysięgę małżeńską, tak ksiądz podczas święceń ślubuje Bogu. Od tego momentu jest już "zajęty" tak samo, jak "zajęty" jest żonaty miłość często kończy się przeniesieniem księdza do innej, odległej jednak opowieści kończące się happy endem. Kapłani czasem zamieniają koloratkę na obrączkę. Trzecia historia: - Mój mąż był księdzem. Byłam na studiach, gdy go poznałam. On był tuż po święceniach kapłańskich. Zakochaliśmy się w sobie nawzajem. A zaczęło się od niewinnego pytania, dlaczego taki fajny facet został księdzem. Zaczęły się rozmowy, które przerodziły się w całonocne, intymne opowieści. Nie był kapłanem z powołania. To jego rodzina chciała, aby szedł do seminarium. Uległ ich naciskom. Po roku od naszego spotkania rzucił sutannę. Jeszcze zanim wystąpił z kościoła, przeżyliśmy pierwszą upojną noc. Odszedł dla mnie z kościoła, ale nie od Boga. Teraz też mu służy, ale nie w sutannie. Jego rodzina tego nie zaakceptowała. Moi bliscy nie wiedzą, że mój facet był księdzem. Chyba nigdy im o tym nie powiem. Jesteśmy ponad rok małżeństwem. Wkrótce naszego synka ochrzci kolega męża, z którym razem miał święcenia kapłańskie…Czytaj e-wydanie »
Użytkownik , 7 gru 16 15:54 ” Użytkownikgdyby się nie wydało, nadal twoja miłość do zony miałaby swój największy wyraz u wdówki na chcacie głupio myślisz nie spotkało cię nic podobnego nie dasz rady tego pojąć Użytkownik , 7 gru 16 21:15 ” Użytkownikgłupio myślisz nie spotkało cię nic podobnego nie dasz rady tego pojąć akurat spotkało i ten temat mam przerobiony od podszewki. Zabrał mi prawie pół dotychczasowego życia. Więc nie wymądrzaj się, bo mało jeszcze wiesz właśnie ty Użytkownik , 7 gru 16 21:53 ” UżytkownikBiedny mężulek nie wie co robi,zal mi Was biedne żony!Po jakiego diabła jesteście z tymi mężami,którzy Was zdradzają? Sądzę, że żona nie wie o tym, że jest zdradzana. I bardzo dobrze, w końcu to nie jej problem. Kto zdradza musi sobie sam z tym radzić. Użytkownik , 7 gru 16 21:55 ” UżytkownikSą mężczyźni, którzy nie potrafią budować bliskości. Można to zauważyć po tajemnicach i niedomówieniach w relacjach. Wszystko jest powierzchowne chociaż błyszczące. Z reguły ten typ mężczyzny manipuluje drugą osobą, pozostając niejako nieuchwytny. Podsumuj związek, nie licz na więcej , pomyśl czy... Nie jest to dobra rada, bo nikt kieruje się w takich sprawach rozsądkiem. A poza tym zawsze jest dreszczyk emocji. Użytkownik , 7 gru 16 22:50 ” UżytkownikSądzę, że żona nie wie o tym, że jest zdradzana. I bardzo dobrze, w końcu to nie jej problem. Kto zdradza musi sobie sam z tym radzić. Nie jest to jej problem? Cholera nie wierze jak można pisać takie brednie. Ja bym się jednak interesowała tym, czy mój partner ma jeszcze inną dziewczynę. Miałoby to dla mnie jednak znaczenie Użytkownik , 8 gru 16 10:13 "Nie czyń drugiemu , co tobie nie miłe " , to powiedzenie które zna każde szkolne dziecko..., a Ty pewnie nie!!! Odpowiedz sobie na pytanie , czy Ty bedąc mężatką chciałabyś aby jakaś lala zabrala Ci męża??? Wyrządzone zło wraca ze zdwojoną siłą. Wniosek prosty wysiądź z tego pociągu i poszukaj rasowego konia a nie konia pociągowego . Życz temu mężczyźnie i jego żonie tego , czego życzysz sobie , zejdź na ziemię i nie żyj iluzją jeśli chcesz być szczęśliwa, ale NIE CUDZYM KOSZTEM.... Użytkownik , 8 gru 16 10:17 ” UżytkownikNie bylam zdesperowana, nie rywalizowalam z zona - skad takie oceny? Moj Partner 1szy zakochal sie we mnie, potem ja w Nim. Decyzje podjelismy wspolnie. Gdyby malzenstwo bylo zgrane, gdyby kochal swoja zone, to by nie zdradzil. Mezczyzna czy kobieta to nie jest pionek, ktory mozna przesuwac, od... facet nawet jak kocha swoja kobiete to zdradzi /na chwile / by wrocic i bardziej kochac! Użytkownik , 8 gru 16 12:20 ” Użytkownikfacet nawet jak kocha swoja kobiete to zdradzi /na chwile / by wrocic i bardziej kochac! Nie ma co się tak ekscytować, kobieta pisała w 2014r. Felciu , co do zdrady to nigdy nie wiadomo, czy wróci. Jeśli akurat przechodzi trudny okres w swoim życiu i nagle zakocha się ponownie, a może to będzie pierwszy raz, przecież i tak bywa. Czasem ludzie są ze sobą , choć nie połączyła ich miłość... Wszyscy tu tak szybo osądzają . Sami nie wiedzą coby zrobili gdyby akurat znaleźli się w podobnej sytuacja się wyda, karą największą dla zdradzającego jest utrata osoby, którą kochał/-a, jeśli to była miłość. I to już wystarczy nie trzeba takiej osoby kamieniować. W innym wypadku ( gdy nie było miłości, tylko fikcja) taka osoba odczuje ulgę, że nie trzeba już dalej udawać. Użytkownik , 8 gru 16 14:34 ” Użytkownikfacet nawet jak kocha swoja kobiete to zdradzi /na chwile / by wrocic i bardziej kochac! 10 lat- chwila Użytkownik , 8 gru 16 14:37 ” Użytkownikjestem żonaty miałem romans z druga kobietą jest sama .jest fantastyczna osobą zafascynowała mnie. dla mnie jest kimś z innej bajki nie myślałem ze mogę kogoś takiego spotkać okazało sie ze pasujemy do siebie jak dwie połówki jabłka .było fantastycznie . moja zdrada się wydała... brak myślenia przed.... potem rozpacz!!!!!!!!!! pomyślałeś ze to ty patrzyłeś na boki i dlatego wam się nie układało? ależ skąd.... ja moje cóz tak się płaci za EGOIZM Użytkownik , 9 gru 16 11:13 Ot, po prosu wrócił po cichu "skruszony" do żony. Użytkownik , 9 gru 16 14:58 ” Użytkownik"Nie czyń drugiemu , co tobie nie miłe " , to powiedzenie które zna każde szkolne dziecko..., a Ty pewnie nie!!! Odpowiedz sobie na pytanie , czy Ty bedąc mężatką chciałabyś aby jakaś lala zabrala Ci męża??? Wyrządzone zło wraca ze zdwojoną siłą. Wniosek prosty wysiądź z tego pociągu i poszukaj... Pani JaNeKowa, kobieto, ogarnij sie. Użytkownik , 9 gru 16 15:47 jeszcze się zastanawiasz co zrobić ? Użytkownik , 9 gru 16 17:32 ” Użytkownik jeszcze się zastanawiasz co zrobić ? no co? ma z niego zrezygnować, żeby inna miała chłopa co jej rogi przywala? Ja wiele razy stawiałam obcych ludzi ponad siebie, zawsze tak było, bo tak mnie wychowano- najpierw inni dopiero ja. Ani razu, nikt nie okazał choćby cienia wdzięczności, ani razu nikt nie zrobił tego samego dla mnie i ani razu nie wyszłam na tym dobrze- wręcz przeciwnie, żałowałam. Dzisiaj byłabym w innym miejscu życia, gdybym ciągle nie patrzyła na wszystkich wokoło, bycie dobrym, szlachetnym do przesady to głupota. Nie uważam, ze nalezy kogoś celowo krzywdzić, ale nigdy już nie popełnie błędu- ktoś przede mną. Na razie jedyna taka osobą jest moje dziecko, więcej już na pewno nikt nigdy nie będzie. A i to nie wiadomo czy dobrze. ps w związkach, nie ma miejsca na fałsz i kłamstwa, jeśli one się pojawiają, to jest to delikatnie mówiąc związek bardzo kiepskiej jakości Użytkownik , 9 gru 16 20:30 nie martw się... bedzie dobrze... bedzie super.... jest z tobo.... Użytkownik , 10 gru 16 15:58 od dzisiaj nic już nie napiszę na onet, dlatego że wczoraj napisałam prawdę o tej sytuacji a onet nie umieścił tego na tym blogu. zdrada powinna być karalna i tyle. Użytkownik , 10 gru 16 16:25 ” Użytkownikdlatego bronisz zdradzajacych... znam takie przypadki, poczekaj do 15 rocznicy, wtedy zobaczymy jak bedziesz piala, zlo wyrzadzone drugiemu wraca, zawsze, nawet jak chwilowo szczesciem sie mieni Święte słowa. Zdrada wraca do nas i czujemy dokładnie to, co zdradzony partner. Użytkownik , 10 gru 16 18:48 tess: Wpis usunięty z powodu naruszenia zasad tak Użytkownik , 10 gru 16 18:55 ” UżytkownikŚwięte słowa. Zdrada wraca do nas i czujemy dokładnie to, co zdradzony partner. Znow baba podaje sie za chlopa. Użytkownik , 11 gru 16 08:23 Uciekaj jak najdalej. To diabelstwo i nigdy nie bedziesz szczęsliwa. Tracisz czas, a on zapewne naopowiadał Ci głupot i kłamstw. Nie daj się zwieść ! Użytkownik , 12 gru 16 00:46 daj sobie spokoj z tym facetem. Staraj sie zyc tak aby nikt przez Ciebie nie plakal. A ten zwiazek niczego dobrego nie przyniesie. Zycie w trojkacie najbardziej Ciebie zzera, odposc. Kiedys byla na zakrecie - poszlam na kurs Nowe Zycie - od tej pory wszystko sie zmienilo, nabralo sensu. Użytkownik , 12 gru 16 19:57 ” Użytkownikdlatego bronisz zdradzajacych... znam takie przypadki, poczekaj do 15 rocznicy, wtedy zobaczymy jak bedziesz piala, zlo wyrzadzone drugiemu wraca, zawsze, nawet jak chwilowo szczesciem sie mieni oj to nie tak. sama popełniłam ten grzech, był żonaty dzieciaty a ja po prostu zakochałam się w nim. Nic nie obiecywał, ale okłamywał żonę. Wiem, że były jeszcze inne, ale mnie było z nim dobrze. Dziś jestem mężatką z 33 letnim stażem i doświadczenie jakie zdobyłam w młodości pozwoliło mi iść przez życie z mężem a nie obok niego, bo małżeństwo to wspólnota a nie walka, wzajemny szacunek dla drugiego i jego prawa do prywatności,zaufanie. Najważniejsze by rozmawiać i na koniec życia móc spojrzeć sobie w twarz bez problemu. Trochę godności dla siebie,by łatwiej było żyć. Użytkownik , 12 gru 16 20:16 Użytkownik , 12 gru 16 21:23 ” UżytkownikBiedny mężulek nie wie co robi,zal mi Was biedne żony!Po jakiego diabła jesteście z tymi mężami,którzy Was zdradzają? dziewczyno znajdz sobie kogos kto nie jest w zadnym zwiazku, jest mnostwo wolnych mezczyzn, ale taki zaobbraczkowany kusi co ? mozesz sobie spojrzec w lustrze i stwierdzic jest ok, to nic zlego niszczyc czyjas rodzine ? Użytkownik , 12 gru 16 21:40 ” Użytkownikdziewczyno znajdz sobie kogos kto nie jest w zadnym zwiazku, jest mnostwo wolnych mezczyzn, ale taki zaobbraczkowany kusi co ? mozesz sobie spojrzec w lustrze i stwierdzic jest ok, to nic zlego niszczyc czyjas rodzine ? trudno byc samotnym ale nie da sie zbudowac swojego szczescia na innych krzywdzie. modl sie ,pros Pana Boga o ta wlasciwa osobe. ja tak robilam , dluga droge przeszlam szukajac milosci. Ale teraz mam meza i jest to najwspanialszy czlowiek. Trzeba miec wiare, modlic sie i nie ranic innych a Pan Bog wynagrodzi wszystko.
jestem mężatką zakochałam się